Nadszedł.
Na razie zakończyła się irytująca i przykra tak naprawdę mania mówienia o "końcu świata".
Ja wiem, niektórzy mogą mi powtarzać, że ludzie to robią sarkastycznie, ironicznie, czy w żartach. Dla mnie to żaden dobry powód nie jest.
Bo to po prostu głupie oraz tchórzliwe.
Głupie, bo Ci, którzy jeszcze mówili, że nie mogą się go doczekać w "żartach" są infantylni, nieodpowiedzialni i w ogóle nie doceniają tego, co mają. Życia. Może to zabrzmi ideologicznie, czy jakkolwiek sobie chcecie to nazwać, ale życie jest najcenniejsze. Bez niego przecież nie mamy nic. Ale ludzie w "bezpiecznych" w tym czasie krajach zapomnieli albo są zbyt ograniczeni chyba by zrozumieć, jakie cholerne mają szczęście. Dla nich walki w Syrii, czy zbrojenie Izraela to odległa, nierealna i niedotycząca ich rzeczywistość. Lekceważą wspomnienia nie tak bardzo odległej przecież II Wojny Światowej, w której Polska przecież bardzo ucierpiała. Nie tylko ona.
Nie chcę w to wnikać, bo mi miejsca zabraknie na tak długi wywód a i nerwów mi szkoda.
Wstydźcie się. I zacznijcie doceniać życie.
Jest jeszcze druga kategoria ludzi- Ci, którzy mówili "serio", że byłoby dobrze jakby to się stało. Ci są zwykłymi tchórzami. Nie podoba im się własne życie i zamiast coś zrobić, coś zmienić - poddali się, oczekiwali, że coś, tu- świat i plotki czy źle przetłumaczone pisma załatwią za nich sprawę.
Tchórze. Małostkowi tchórze. Wy też nie docenianie daru życia jak Ci poprzedni.
Życie jest beznadziejne, okrutne i małostkowe, tak. Ale jest też piękne, pełne cudów i miłości. Jakkolwiek by nie było, dopóki żyjesz - możesz coś zrobić. Coś. Cokolwiek. Więc działaj, ale pozwól też na to i na życie w godności i bezpieczeństwie innym. Dlaczego stało się modne drwienie z takich idei? Idei, za które nasi przodkowie oddawali bezpowrotnie swoje własne życia, abyśmy my mogli martwić się na jaką imprezę pójść i która fotka jest lepsza na "fejsa".
Nie oczekuję, że odmieni Wam się o 180 stopni i będziecie jak ja, denerwować się o ludzi, których nie znacie czy ratować nawet żuki na ulicy, bo spadły i leżą na grzbiecie, jest ciemno a wokół chodzą ludzie mogący je zdeptać.
Na Nowy Rok życzę wszystkim Życia. I wiem, że wiele osób nie rozumie idei obchodzenia i cieszenia się nadejściem Nowego Roku, ale ja widzę to inaczej: ja się cieszę, że mogłam przeżyć cały rok i móc mieć nadzieję na następny. Kolejny rok łez, nerwów i bólu ale i miłości, przyjaźni i spełniania marzeń.
Życzę Wam więc Życia i docenienia go. I zdrowia, żebyście mogli się cieszyć życiem i by dzięki temu Szczęśliwi. Nie życzę Wam gadżetów i dóbr luksusowych bo mam wrażenie, że im więcej ich mamy, tym mniej szczęśliwi i bliscy sobie się stajemy. Sama mam ich dość. Dlatego też rzadko tu wchodzę - wolę pogadać ze znajomymi. Najwyżej mnie nie zrozumieją, ale może chociaż wysłuchają, a może okaże się, że myślą podobnie?
Spróbujcie sami. Cieszcie się prawdziwym życiem, bo ono jest bardziej skomplikowane i ma w sobie więcej cudów niż to wirtualne.
Wszystkiego co najlepsze na Nowy Rok kochani.