środa, 13 marca 2013

Szukał, szukał pan Hilary

Gdzie podziała się jego motywacja.

 A właściwie moja.

 Taka melancholia mnie dopada ostatnio, to pewnie przez brak słońca. Bo z nudów na pewno nie, bo na nią nie narzekam, wręcz przeciwnie.

 I o dziwo dziwnie motywująco nastawia mnie to:

 Radioactive

To idę coś robić! Tylko nie wiem od czego zacząć...

czwartek, 3 stycznia 2013

Nowy Rok

Nadszedł.

Na razie zakończyła się irytująca i przykra tak naprawdę mania mówienia o "końcu świata".

Ja wiem, niektórzy mogą mi powtarzać, że ludzie to robią sarkastycznie, ironicznie, czy w żartach. Dla mnie to żaden dobry powód nie jest.

Bo to po prostu głupie oraz tchórzliwe.

Głupie, bo Ci, którzy jeszcze mówili, że nie mogą się go doczekać w "żartach" są infantylni, nieodpowiedzialni i w ogóle nie doceniają tego, co mają. Życia. Może to zabrzmi ideologicznie, czy jakkolwiek sobie chcecie to nazwać, ale życie jest najcenniejsze. Bez niego przecież nie mamy nic. Ale ludzie w "bezpiecznych" w tym czasie krajach zapomnieli albo są zbyt ograniczeni chyba by zrozumieć, jakie cholerne mają szczęście. Dla nich walki w Syrii, czy zbrojenie Izraela to odległa, nierealna i niedotycząca ich rzeczywistość. Lekceważą wspomnienia nie tak bardzo odległej przecież II Wojny Światowej, w której Polska przecież bardzo ucierpiała. Nie tylko ona.

Nie chcę w to wnikać, bo mi miejsca zabraknie na tak długi wywód a i nerwów mi szkoda.

Wstydźcie się. I zacznijcie doceniać życie.

Jest jeszcze druga kategoria ludzi- Ci, którzy mówili "serio", że byłoby dobrze jakby to się stało. Ci są zwykłymi tchórzami. Nie podoba im się własne życie i zamiast coś zrobić, coś zmienić - poddali się, oczekiwali, że coś, tu- świat i plotki czy źle przetłumaczone pisma załatwią za nich sprawę.

Tchórze. Małostkowi tchórze. Wy też nie docenianie daru życia jak Ci poprzedni.


Życie jest beznadziejne, okrutne i małostkowe, tak. Ale jest też piękne, pełne cudów i miłości. Jakkolwiek by nie było, dopóki żyjesz - możesz coś zrobić. Coś. Cokolwiek. Więc działaj, ale pozwól też na to i na życie w godności i bezpieczeństwie innym. Dlaczego stało się modne drwienie z takich idei? Idei, za które nasi przodkowie oddawali bezpowrotnie swoje własne życia, abyśmy my mogli martwić się na jaką imprezę pójść i która fotka jest lepsza na "fejsa".

Nie oczekuję, że odmieni Wam się o 180 stopni i będziecie jak ja, denerwować się o ludzi, których nie znacie czy ratować nawet żuki na ulicy, bo spadły i leżą na grzbiecie, jest ciemno a wokół chodzą ludzie mogący je zdeptać.



Na Nowy Rok życzę wszystkim Życia. I wiem, że wiele osób nie rozumie idei obchodzenia i cieszenia się nadejściem Nowego Roku, ale ja widzę to inaczej: ja się cieszę, że mogłam przeżyć cały rok i móc mieć nadzieję na następny. Kolejny rok łez, nerwów i bólu ale i miłości, przyjaźni i spełniania marzeń.

 Życzę Wam więc Życia i docenienia go. I zdrowia, żebyście mogli się cieszyć życiem i by dzięki temu Szczęśliwi. Nie życzę Wam gadżetów i dóbr luksusowych bo mam wrażenie, że im więcej ich mamy, tym mniej szczęśliwi i bliscy sobie się stajemy. Sama mam ich dość. Dlatego też rzadko tu wchodzę - wolę pogadać ze znajomymi. Najwyżej mnie nie zrozumieją, ale może chociaż wysłuchają, a może okaże się, że myślą podobnie?

Spróbujcie sami. Cieszcie się prawdziwym życiem, bo ono jest bardziej skomplikowane i ma w sobie więcej cudów niż to wirtualne.

Wszystkiego co najlepsze na Nowy Rok kochani.

poniedziałek, 24 września 2012

Jeszcze raz...

...ktoś się mnie zapyta "Po co???" a ku***a za****bię.




Przepraszam, to taki wulgarny odcinek dzisiaj.

środa, 22 sierpnia 2012

Udało się

Spełniłam swoje marzenie. Dziwne uczucie. Z jednej strony radość, bo tak tego pragnęłam, a z drugiej strony smutek.

Papa marzenie. Będę tęsknić i nigdy o Tobie nie zapomnę, chociaż już znikasz.....

czwartek, 26 lipca 2012

Spełniam marzenie

Jutro lecę do Japonii. Na 3 tyg. 12h lot... Koszmar.

Denerwuję się, jeszcze nie jestem bynajmniej spakowana, ale pod tym wszystkim się cieszę i nie mogę doczekać.

Tylko czemu musiał dzisiaj rąbnąć ten cholerny wulkan na Kiusiu? Foch!

piątek, 13 lipca 2012

Bezradność

Gdy widzisz kogoś, kto zawsze był silny i energiczny teraz będącego biedną, bardzo wyniszczoną po prawie śmiertelnym wypadku niczym uroczą ale wysuszoną śliweczkę... Brak słów i tytułowa bezradność. To czułam.

wtorek, 19 czerwca 2012

Cholercia

Zawsze staram się być dobrym człowiekiem. Nie mówię, że mi to wychodzi, ale się staram.
Próbuję nikomu źle nie życzyć, zawsze wszystkim pomagać, być miła i uprzejma. Nigdy obłudna.

Kieruję się też stwierdzeniem "Traktując wszystkich jednakowo, nie możesz nikogo wyróżnić".

I wierzę w wybaczanie, dawanie szans itd.

Niestety ktoś mi kiedyś powiedział, że z naszą znajomą można się kłócić ciągle, bardzo, wybuchowo i w ogóle ale zawsze wiadomo, że się w końcu pogodzą, podczas gdy ja jestem bardziej opanowana, nie tak łatwo mnie wkurzyć, nie obrażam się, ale jak już ktoś raz przegnie, to już koniec.

Próbowałam zaprzeczyć temu stwierdzeniu, bardzo się starałam. Bardzo próbowałam.

Ale to chyba nie ma sensu i przyznaję się, że poniosłam porażkę. Niestety tak jest, jak już ktoś przesadzi to stawiam krechę i wio.

Nie chodzi o to, że ja nie wybaczam, czy nie chcę wybaczyć. Ja po prostu nie zapominam. A pamiętając o czymś, przypominają mi się emocje itd. A dopóki nie zapomnę - tak naprawdę nie wybaczę.

Ale jedno z "oskarżeń" tej osoby było jednak nieprawdziwe - ja nie nienawidzę. Ja po prostu takich ludzi mam potem w głębokim poważaniu. Nic mnie nie obchodzą. Oczywiście pogadam z nimi, wszystko co powiem będzie szczere, ale to tak jak z jakimś (bardzo) dalekim znajomym.



Kurde. A tak się staram być dobrym, miłym człowiekiem.
Niestety, geny i wychowanie bywają silniejsze od chęci.